Dźdobry. Tym razem będzie i o muzyce i o tańcu, a dokładniej – jak do tego doszło. Oto krótkie kalendarium historii kizomby.
1880 – pierwsza znana wzmianka o słowie semba. Pojawiło się ono w książce podróżniczej „Os sertões d’África: Apontamentos de Viagem” autorstwa Alfredo de Sarmento, w opisie tańca: grupa czarnoskórych tańczyła w kole, jeden z tancerzy robił popis na środku, a następnie „zderzał się brzuchem” z inną osobą i zamieniał z nią miejscami („zderzony” gość wchodził do środka koła).
Semba w języku kimbundu oznacza „zetknięcie się brzuchami”, ma oznacza rytm, a massemba to mniej więcej „rytmiczne stykanie się brzuchami”. Piszę o tym, bo
Lata 50. XX wieku – na ulicach Luandy i okolic tańczy się m.in. massembę (naśladując tańce „salonowe” podpatrzone u Portugalczyków). Wkrótce massemba awansuje z ulic do sal tanecznych i przyjmuje nazwę rebita, od utworu muzycznego, do którego najczęściej się ją tańczy. Oprócz tego popularne są tańce karnawałowe jak kabetula, kazukuta, semba karnawałowa itd.
Lata 60. i 70. – w Angoli trwa wojna (najpierw o niepodległość, później domowa o władzę) i z tej okazji przyjeżdżają tam wojska kubańskie. Angolczycy podpatrują u kubańczyków taniec zwany son (jedni i drudzy jak nie strzelają to tańczą), wcześniej podpatrują też u portugalczyków tango lub mazurkę i próbują robić coś podobnego, ale na swój sposób – tak powstaje taniec o nazwie passada (czyli „chodzony”). Passada polega na chodzeniu w parze, w pozycji zamkniętej. Tańczona jest do wszystkiego, do czego się da – od szybszych i wolniejszych semb po kongijską rumbę.
W muzyce: pojawiają się m.in. N’Gola Ritmos, Bonga czy David Ze, którzy nadają sembie kształt bliższy temu, jaki znamy dzisiaj. W tym okresie semba opowiada w tekstach (śpiewanych w zabronionym przez portugalczyków języku kimbundu) głównie o walce o niepodległość (wcześniej opowiadała głównie o codziennym życiu) i staje się coraz bardziej popularna.
Kraj ogarnięty wojną nie oferuje zbyt wielu rozrywek, więc angolczycy spotykają się w podwórkach, aby jeść i pić (jak jest co), rozmawiać oraz oczywiście grać i tańczyć. Spotkania te noszą nazwę kizomba, co w języku kimbundu oznacza mniej więcej „dużą imprezę” („zomba” to przyjęcie, a przedrostek „ki-” oznacza, że coś jest duże). Taniec jest ich bardzo ważnym elementem, występuje element konkurencji (kto tańczy lepiej) oraz bardziej lub mniej lokalne „gwiazdy” (np. Mateus Pelé do Zangado). Skutkuje to rozwojem passady, np. pojawiają się otwarcia (dziś znane jako saidy) czy dbanie o styl i elegancję ruchu.
Lata 80. – światowe tournée zespołu Kassav, karaibski zouk staje się ogromnie popularny w krajach PALOP i nie tylko (patrz poprzednie posty na tym blogu). Zouka gra radio w Luandzie, do zouka tańczy się na kizombadach (obok semby i innych tańców), ogólnie zouk jest modny. Zainspirowany tym Eduardo Paim (angolczyk na emigracji w Portugalii) wraz ze swoim zespołem S.O.S. nagrywa kawałki oparte na zouku, ale śpiewane w kimbundu i poruszające tę samą tematykę, co semba (oto przykład). Wywołuje to małą awanturę: „starzy fani semby” oburzają się, że nie można muzyki z rytmem z keyboardu nazwać sembą, Eduardo oburza się, że to co gra, to nie jest zouk, bo Angola i w ogóle.
W jednym z radiowych wywiadów z zespołem S.O.S. pada pytanie, jak właściwie sami muzycy określiliby muzykę, którą grają. Perkusista zespołu odpowiedział wtedy, że jest to muzyka do grania na kizombach i w ten sposób zaczęto słowem „kizomba” określać ów nowy gatunek muzyczny łączący sembę z zoukiem (a tu krótki wywiad z Eduardo o tym). Wywołuje to małą awanturę: fani zouka oburzają się, że to jest po prostu zouk, a nie żadna „kizomba”, Eduardo nadal oburza się, że to co gra, to nie jest zouk, bo Angola i w ogóle.
Update: dziś Eduardo Paim upiera się, że nie inspirował się zoukiem i że grał kizomby jeszcze zanim Kassav trafił do Angoli. Jak było naprawdę – nikt nie wie, natomiast na pewno wspomniana audycja radiowa miała miejsce już po nastaniu mody na zouka, a jak posłucha się wcześniejszych i późniejszych „po-zoukowych” piosenek Paima to bardzo wyraźnie słychać różnicę.
Oprócz rewolucji w muzyce w Angoli ma miejsce także rewolucja w tańcu. Nadal w parach wykonuje się tam głównie passadę, przy czym ze wzrostem popularności kizomby jako muzyki zmienia się też sposób tańczenia – mocny, ale prostszy rytm z silnym akcentem na „raz” wymusza mocniejszą pracę bioder i prostsze footworki, romantyczny klimat sprzyja zacieśnianiu ramy. I tak starzy fani semby (tzw. kotas) patrzą z oburzeniem na młodzież tańczącą passadę do kizomby.
FYI w Angoli nie rozróżniano tańca semba oraz kizomba, były to wyłącznie gatunki muzyki. Nazywanie tańca sembą lub kizombą to wymysł europejski. Dlaczego o tym piszę: passadę tańczono początkowo do różnych rodzajów muzyki, w tym liczonej także na 3 (KMWTW) czy do starych semb, które nie miały wyraźnego podziału na frazy, a partie wokalu czy instrumentów prowadzących zaczynały się w różnych momentach utworu. Gdy pojawiła się kizomba liczona prosto i równo na 4, to w passadzie doń tańczonej zmienił się jedynie „feeling”, popularne schematy kroków pozostały bez zmian. Dlatego, mimo że kizomba jest liczona na 4, to np. saida trwa 5 uderzeń, virgula 3, a większość „basiców” nie kończy się razem z frazą (i trzeba dorzucić jakieś kroczki).
Oraz FYI na Cabo Verde również tańczono passadę (czasem nazywaną napassada), być może częściowo podpatrzoną u Angolczyków (była spora wymiana ludności między tymi krajami), ale głównie inspirowaną mazurką, karaibskim zoukiem i coladeirą. Z tego tańca wywodzą się np. Helios Santos, Kwenda Lima (choć on ma własny styl, na Cabo Verde nikt tak nie tańczy) czy Ze Barbosa (dla porównania: po angolsku).
Dla mało spostrzegawczych – najważniejsze róznice*:
Angola: semba, kizomba | Cabo Verde: napassada |
---|---|
Tańczona bardziej na całych stopach | Tańczona bardziej na palcach |
Ruch bioder w kierunku góra-dół | Ruch bioder mocno na boki, „wyrzut” biodra przy „tapie” |
Mnóstwo footworków | Praktycznie brak footworków |
Elementy z innych tańców afrykańskich | Dużo figur z tango i mazurki |
Da się tańczyć do prawie wszystkiego | Nie da się komfortowo tańczyć do szybszych utwórów (np. do semby) |
* różnice dotyczą tańców w ich ówczesnej postaci
Lata 90. – w Lizbonie rośnie pokolenie dzieci imigrantów z krajów PALOP, głównie z Angoli i Cabo Verde. Jest to młodzież już urodzona w Europie, słuchająca zarówno muzyki współczesnej (R&B, soul, rap itp.) jak i muzyki rodziców: angolczycy – kizomba i semba, caboverdańczycy (tak się to pisze? 😀 ) – coladeira, morna, cola-zouk (patrz poprzednie posty). Czwórka takich gości (2 angolczyków + 2 caboverdańczyków) zakłada zespół Quatro Plus i zaczyna grać mieszankę kizomby oraz wszelkich cola-zouków z R&B i soulem. Wynikiem jest np. coś takiego, a muzykę tę określa się jako ghetto zouk (od tytułu jednego z kawałków). W tymże zespole zaczynał karierę znany chyba wszystkim Nelson Freitas.
Lata 2000 – ghetto zouk zaczyna podobać się nie tylko czarnym, ale i białym mieszkańcom najpierw Lizbony, potem stopniowo całej Europy. Zarazem tańczenie kizomby (już nie nazywanej passadą) do tej muzyki wymusza zmianę charakteru tańca na wolniejszy, bliższy i bardziej zmysłowy (i znów starzy fani z oburzeniem patrzą co młodzież wyprawia). Powoduje to po pierwsze szybki wzrost popularności kizomby, a po drugie mylne przekonanie, że jest to taniec „sensualny”. Problemy z tym związane trwają do dziś 😀
W Angoli, Portugalii i wielu innych miejscach nadal tańczy się kizombę i sembę, które ewoluują i stają się coraz bogatsze. Pojawiają się semba show (przeznaczona do pokazów, tańczona do szybkiej muzyki i nastawiona na triki) czy tarraxinha (taniec faktycznie „sensualny”). Dalej nie opowiadam, bo jak jest – każdy widzi 😀
Zdaję sobie sprawę, że powyższe kalendarium jest ogromnie uproszczone, ale miało jedynie zarysować odpowiedź na pytanie „skąd wzięła się kizomba”. Jeśli coś istotnego pominąłem i powinienem dorzucić – piszcie w komentarzach.
Pozdr.
Odniesienie do “Krótka historia kizomby”