Taniec

Co się tańczy

Dźdobry. Będzie o tańcach (w parach), które można spotkać na imprezach spod znaku kizomby i okolic. Oczywiście tańczenie jest rozrywką i można to robić jak się chce, wedle uznania. Z drugiej jednak strony taniec w parach jest czynnością społeczną i – tak jak społeczeństwo – podlega pewnym regułom. W społeczeństwie z im bardziej nieznajomą osobą mamy do czynienia, na tym mniej możemy sobie pozwolić (chyba że kręcimy pranki na jutuba), podobnież na imprezie tanecznej, jeśli trafiliśmy akurat na kizombadę, to poproszona do tańca pierwszy raz na oczy widziana panna najprawdopodobniej chce tańczyć właśnie kizombę, a nie miks bachatanga z oberkiem (w drugą stronę też to działa: jak nieznajomy chłop prosi Cię do tańca, a gra semba, to najprawdopodobniej właśnie takie coś gość chce tańczyć). Oczywiście jak para w tańcu wyczuje, że chce poszaleć, to niech sobie szaleje.

Warto znać choćby podstawy danego gatunku tańca z jeszcze jednego powodu – pozwala to tańczyć poza własną szkołą, miastem, krajem, planetą itd. Podobnie jak z językiem obcym: znasz dobrze podstawy angielskiego, to dogadasz się wszędzie, gdzie też znają podstawy angielskiego. Znasz dobrze podstawy kizomby – zatańczysz na dowolnym parkiecie na świecie z kimś zupełnie obcym, z innego kręgu kulturowego, wystarczy, że ta osoba też zna podstawy kizomby.


Po czym poznać, że wykonywany taniec jest danego gatunku? Otóż musi on spełnić trzy warunki (pomijam kwestię muzyki), które teraz tu w uproszczeniu przytoczę na przykładzie kizomby i – dla porównania – salsy kubańskiej (wiem, casino cubano)*.

Warunek 1 – zestaw podstawowych kroków i figur. W kizombie: „podstawowy do boku”, quaridinho (chodzenie), virgula, retrocesso, saidy; w casino krok podstawowy, el chico, la chica, cośtam.

Warunek 2 – podstawowy sposób komunikacji w parze (czyli technika prowadzenia i podążania). W kizombie przede wszystkim z całego ciała za pośrednictwem klatki piersiowej** plus sygnał prowadzenia trwa przez cały czas; w casino impulsy z rąk.

Warunek 3 – charakterystyczny dla danego tańca ruch ciała („body movement”). W kizombie wiadomo ginga (kiedyś napiszę co to), w casino nie wiem, coś afrokubańskiego 🙂

* na salsie znam się słabo, więc przepraszam salsiarzy, to jest ino dla przykładu

** po ostatniej wzmożonej wymianie wiedzy z Angolczykami okazuje się, że oni jednak prowadzą głównie rękami (przede wszystkim prawą ręką partnera)

Nie będę tu jednak omawiał przy poszczególnych tańcach tychże warunków czy niuansów technicznych – za dużo pisania, pytajcie instruktorów. Będzie tylko poglądowo jak rzutem oka rozpoznać co jest czym.


Kizomba

Pochodzi z Angoli, szczegóły znajdziecie w poprzednim poście. Cztery podstawowe „organoleptyczne” cechy kizomby to:

  • tańczona jest po okręgach (rzadko kiedy robi się więcej niż 3-4 kroki w linii prostej), ruch jest bardzo płynny, partnerka zrelaksowana, partner nie szaleje z footworkami,
  • nudno się na to patrzy 🙂 kizomba jest przeznaczona dla tańczących (wywodzi się z podwórkowych spotkań z bliskimi w czasach wojny), nie nadaje się na scenę czy pokaz, natomiast (czego z zewnątrz nie widać) zawiera mnóstwo drobnych niuansów i sztuczek dających tańczącym niezwykłą frajdę,
  • kizombę (a także sembę i inne tańce z Angoli) tańczy się na całych stopach, bardzo „w parkiecie”, tańczący sprawiają wrażenie „przyklejających się do podłoża”,
  • bardzo istotna jest elegancja ruchu oraz tzw. ginga, czyli charakterystyczna praca ciała (głównie bioder, ale nie tylko).

Przykład kizomby

Semba social

Czyli semba classica lub po prostu semba. Na pierwszy rzut oka nie do odróżnienia od kizomby (obie wywodzą się z tego samego tańca adaptowanego do nieco innej muzyki). Podstawowa różnica jest taka, że w kizombie partnerka czeka z każdym ruchem na prowadzenie partnera, a w sembie cały czas chodzi utrzymując bit (nawet jeśli partner ją „puści wolno”) i ma trochę większą swobodę. A, no i w sembie nie występuje tzw. tarraxa – charakterystyczny „sensualny” ruch ciała wykonywany w wolniejszych fragmentach muzyki (np. gdy nie ma bitu).

Przykład semby

Semba show

Semba przeznaczona na scenę i pokazy tudzież na popisy na środku parkietu 🙂 Tańczona do szybkiej muzyki, z dużą ilością footworków, trików (w tym nieraz akrobacji) i zabawy.

Spontaniczna semba show na koncercie

Tarraxinha

Muzycznie wywodzi się z kuduro, tanecznie – z ruchu tarraxa w kizombie. Bardzo rzadko robi się tu kroki, większość tańca polega na body movemencie prowadzonym za pomocą klatki piersiowej i brzucha (od biedy z ręki, ale niektórzy goście robią partnerce paskudne „wałkowanie pleców”, fuj), zwykle zamiast ramy pary tańczą w przytuleniu. Taniec z założenia „sensualny” (w przeciwieństwie do kizomby i semby), w Angoli tańczony praktycznie tylko przez osoby mające się ku sobie, w Europie swawolniej 🙂 . Oczywiście poziom „sensualności” może być różny, niemniej istotą tańca jest całkowite wyczuwanie siebie nawzajem przez partnerów.

Przykład tarraxinhi (od 0:29, przy okazji cały filmik pozwala dostrzec różnice w tańcach)

Kizomba tarraxada

Coś pomiędzy kizombą i tarraxinhą: połączenie płynnego chodzenia i relaksu jednej z bliskością i body movementem drugiej. Tańczona przede wszystkim do ghetto zouka lub bardziej piosenkowych kawałków tarraxinhi (czyli dość często, bo taką muzykę głównie grają na mainstreamowych imprezach). Czasem wygląda jak kizomba z dużą ilością zwolnień, czasem jak tarraxinha z ramą zamiast objęć.

Przykład

Napassada

Pochodzi z Wysp Zielonego Przylądka i została rozsławiona przez Heliosa Santosa, Ze Barbosę czy Kwendę Limę***. Podstawowe różnice między kizombą i napassadą (było w poprzednim poście, ale warto tu powtórzyć):

Kizomba Napassada
Tańczona bardziej na całych stopach Tańczona bardziej na palcach
Ruch bioder w kierunku góra-dół Ruch bioder mocno na boki, „wyrzut” biodra przy „tapie”
Mnóstwo footworków Praktycznie brak footworków
Elementy z innych tańców afrykańskich Dużo figur z tango i mazurki
Da się tańczyć do prawie wszystkiego Nie da się komfortowo tańczyć do szybszych utwórów (np. do semby)

Przykład

*** Kwenda nie tańczy typowej napassady, ma swój własny styl (nikt inny w Angoli ani na Cabo Verde tak nie tańczy)

Urban kiz

Ja wiem, po poprzednich postach idzie pomyśleć, że tego cuda nie lubię. Ależ lubię urban kiz jak najbardziej, nawet próbuję robić do tego kawałki 🙂 Zatem do rzeczy: jest to wymysł europejski, zainspirowany kizombą, ale pozbawiony większości najistotniejszych jej cech. Różni ludzie podają różnych tancerzy jako twórców stylu, niemniej nazwę „urban kiz” wymyślili Eddy Vents i Moun (tak naprawdę to Vents wymusił na Mounie i reszcie akceptację tej nazwy 🙂 ) w roku 2015. Wcześniej dwójka propagatorów urban kizu (Moun i Enah Lebon) uczyła się tańca od Curtisa Seldona (który to swoje techniki pokazywał w Polsce na Sabaki w 2013, w 2014 był tam zresztą też Moun określający wtedy ten taniec jako po prostu „My style”), a i w 2014 na Dance Fusion w Poznaniu był Ozy Shyne, który robił przyspieszenia i inne takie (zwąc to „French style”). W każdym razie styl jest bardzo młody i nadal w fazie wykształcania się, więc ciężko o jednoznaczne „zasady” jak w przypadku kizomby mającej wieloletnią tradycję i kulturę.

Podstawowe cechy:

  • prowadzenie głównie rękami (choć nie tylko, bywa też z ciała, z nóg, z czego się da 😀 ),
  • taniec bardzo techniczny, wymagający skupienia i precyzji,
  • tańczenie na palcach, partnerki – na prostych nogach (to też nie zawsze),
  • mnóstwo przyspieszeń i zwolnień,
  • poruszanie się po liniach i kątach prostych (pomysł Curtisa Seldona, nie wszyscy „urbanowcy” tak tańczą),
  • brak afrykańskiego body movementu (właśnie brak gingi był głównym powodem nadania nowej nazwy),
  • duży nacisk na tańczenie bardzo do muzyki i zabawy rytmem,
  • brak relaksu, spięte ciała tańczących,
  • tańczony głównie do ghetto zouków (dawniej), urban zouków, remiksów, tarraxo itp. – ogólnie do nowoczesnej elektroniki z nie za szybkim zoukowym rytmem,
  • mnóstwo elementów innych tańców, praktycznie pełna dowolność stylów.

Przykład urban kizu

Tarraxo

Nazywane też tarraxo osteo, urban tarraxa lub jeszcze inaczej – wymysł jeszcze nowszy, niż urban kiz, więc i spójności w nazwach nie ma. Ja najczęściej spotykam tarraxo, jako że jest to także rodzaj muzyki (FYI taka bardziej sroga tarraxinha z wyraźną triolą w rytmie, KMWTW). Wygląda też zwykle jak taka nerwowa tarraxinha oraz prowadzona jest – podobnie jak tarraxinha – z ciała i czasem rąk. Podstawowe różnice:

  • tańczona jest na palcach i ruch ciała idzie „od ziemi” (tarraxinha jest na całych stopach i „do ziemi”, KMWTW 🙂 ),
  • ruchy są nerwowe, z dużą ilością przyspieszeń, wykonywane bardzo do muzyki (nie ma „miękkości” i zmysłowości jak w tarraxinhi).

Przykład tarraxo

Kizomba fusion

Na koniec gatunek, którego nie do końca rozumiem 🙂 Nazwa wskazywałaby na to, że jest to kizomba (patrz warunki przynależności do gatunku) z dodatkiem jakiegoś innego tańca (patrz Albir Rojas i jego fuzja kizomby z hip-hopem), w praktyce określa się tym mianem wszystko, co nie wpada w żaden z wymienionych powyżej tańców 🙂 . Na domiar złego wielu kiepskich instruktorów zamiast poznać dobrze podstawy kizomby, to ogarnia je zaledwie pobieżnie, dorzuca figury z czegoś innego i mówi, że to „fusion”, w wyniku czego dostajemy*:

* zbieżność wyglądu i braku butów przypadkowa 😉


I to by było na tyle. Czasem można spotkać (i raczej nie w Polsce) parkę pocinającą coladeirę czy karaibskiego zouka, ale to margines. Zatem tancerze: szanujcie się wzajemnie, wszystkie tańce są fajne, instruktorzy: szanujcie tańce, których uczycie oraz kursantów, od których bierzecie pieniądze 😀 Pozdr!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back To Top